czwartek, 2 kwietnia 2015

2.04 dzień książki dla dzieci





"Kiedyś usłyszałem, jak jeden z klientów ojca powiedział w księgarni, że niewiele rzeczy ma na człowieka taki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca. Owe pierwsze obrazy, echa słów, choć wydają się pozostawać gdzieś daleko za nami, towarzyszą nam przez całe życie i wznoszą w pamięci pałac, do którego, wcześniej czy później - i nieważne, ile w tym czasie przeczytaliśmy książek, ile nowych światów odkryliśmy, ile się nauczyliśmy i ile zdążyliśmy zapomnieć - wrócimy."

  Carlos Ruiz Zafón Cień Wiatru



Nie potrafiłabym wybrać tylko jednej, ukochanej. Pamiętam, że książki były dla mnie bardzo ważne jeszcze zanim nauczyłam się czytać. Wertowałam niestrudzenie "Baśnie" Andersena z ilustracjami Szancera, 

OGLĄDAŁAM od początku do końca i z powrotem "Idzie niebo ciemną nocą" Szelburg Zarębiny

  "O sierotce Marysi i krasnoludkach" 
z cudownie lekkimi  ilustracjami  Grabiańskiego,

kochałam i rozpoznawałam Butenkę którego komiksy zamieszczał MIŚ.

Zanim potrafiłam przeczytać grubaśnego Pana Kleksa znałam na pamieć wszystkie szczegóły ilustracji. Kiedy jako zupełnie dorosła osoba zobaczyłam w Poznaniu kleksowe oryginały utoczyłam łzę i wysnułam cicho gila ze wzruszenia. Oraz z rozpaczy nad kondycją poligrafii z czasów mojego dzieciństwa. Szancer bowiem nie wszystkie ilustracje malował na brązowo!



Musiałam też mieć książki z ilustracjami Mieczysława Piotrowskiego, bo kiedy widzę je dziś, mam wrażenie powrotu do domu, czegoś dobrego i bliskiego.


Kiedy nauczyłam się czytać, wertowałam w tę i z powrotem "O Wróżkach i Czarodziejach" Natalii Gałczyńskiej z ilustracjami Olgi Siemaszko.


No a potem potem nastało Eldorado bibliotek, buszowanie w księgozbiorach znajomych, nurkowanie w zakurzonych antykwariatach, chadzanie na starzyznę i zasadzanie się na nowości w księgarniach. Nadeszła era allegro, wynoszenie niechcianych książek z bibliotek które >odnawiają< zbiory, era netowych tanich księgarń. No a  apetyt rośnie w miarę czytania...
*****



Halo! Proszę Państwa. Zbliżamy się nieuchronnie ku Planecie Jajo.
IBBy to międzynarodowa organizacja propagująca książki dla dzieci i młodzieży. Mamy też  Polską Sekcję

Jeśli macie ochotę na więcej domeczków i relację z pracownianego placu boju- zapraszam >>>TU

28 komentarzy:

  1. Hej! całą moją półeczkę z książkami mi odkurzyłaś! Aż się ciepło wokół serca robi... Dorzuciłabym jeszcze Byczka Fernando i pięknego Konika Garbuska - tylko nie wiem, kto je ilustrował. Konika Garbuska dostałam wydanego na kredowym papierze i pióra Żar-ptaka lśniły "złotem" - do dziś czuję dreszczyk emocji, gdy patrzę na ten rysunek :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konik Garbusek w kultowej polskiej wersji to późny malarski Szancer, bez tej charakterystycznej finezyjnej kreseczki. Ale możliwe, że miałaś jakieś rosyjskie wypasione złocone wydanie. Byczek Fernando dotarł do mnie dopiero jako szkolna lektura- bardzo lubiłam!

      Usuń
    2. Miałaś rację - późny Szancer :] Mi jeszcze działały na wyobraźnię takie "zwykłe" czarno-białe rysunki, jak Muminki, Kubuś Puchatek czy Malutka czarownica (mało kto zna tę książeczkę, a dla mnie kultowa!)

      Usuń
    3. Noooo, Kubuś Puchatek to jest dla mnie wzorzec z Sevres- książka doskonała. Muminki też owszem- bardzo bardzo. Przez lata przechowywałam okładkę z brązowego papieru z wykaligrafowanym dziecięcą łapką tytułem PUPINKI.

      Malutką czarownicę z ilustracjami Danuty Konwickiej znam i kocham- niedawno została wznowiona w serii Mistrzowie Ilustracji wydawnictwa Dwie Siostry

      Usuń
  2. Szancerem byłam wykarmiona z nabożeństwem ale nic a nic Ci nie mogę uwierzyć, że nie wszystko na brązowo? Zali naprawdę?
    Te Baśnie Andersena, też miałam! A te Grabiańskie mam po dziś dzień.
    Tak sobie myślałam, czym moje dzieci wykarmione - i wiesz - serią Dziecka, z Wasiukiem i Pawlakiem :)
    Zaoglądane niemal na śmierć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W mojej głowie jeszcze Stanny z "Karampukiem" na czele

      Usuń
    2. A ja prace moich dzisiejszych ilustracyjnych idoli Wilkonia i Stannego poznałam dopiero na studiach.
      Karampuka mam z autografem Maestro Kerna.
      IBBY wysłało mnie kiedyś do niego z tajną misją, siedziałam na brzeżku stołka w literackiej kawiarni Pod Gruszką, gdzie bywał regularnie w południe i szczypałam się udźcach z wrażenia, kiedy mówił, że tak, tak, Karampuk i Ferdynand Wspaniały to fajne chłopaki, wybudowali mu było nie było DOM:o)

      Usuń
    3. TO naprawdę fajne chłopaki!

      I jeszcze Zbigniew Rychlicki. Kocham

      Usuń
    4. Rychlicki -super majster- Mis Uszatek jak to swobodnie pięknie malowane, widziałam oryginały w Galerii Grafiki i Plakatu na Hożej.
      Wielbicieli Szancera ( przysięgam dźwięcząca, głęboka pełna gama kolorów) ucieszy pewnie fakt, że zostanie wznowiona autobiograficzna książka >>Mistrza

      Usuń
  3. To wydanie Andersena, to i ja! A w środku butelka z przeszłości-karteczka, którą zapisałam w wieku 7-8 lat.

    Moje najnajpierwsze wspomnienia wiążą się z Brzechwą "Sto bajek" z ilustracjami J.Srokowskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak, "Sto bajek" też bardzo lubiłam! Czytane wspólnie z Tatą :)

      Usuń
    2. To chyba tak jest, że ta pierwsza wersja z dzieciństwa jest dla nas kanoniczna. Na plenerze wśród starszych kolegów byłam odmieńcem, który twierdził,ze najpiękniejsze ilustracje do Sierotki Marysi zmalował Grabiański, na co oni Jaaaanusz no tak, ładne,ładne, ale najpiękniejsze to przecież Szancer- to na nich się wychowali.

      Usuń
  4. I ja miałam TEGO Andersena!

    Ale, ale...Jajo-Planeta od książek odwraca skutecznie mą uwagę. Nurtuje wręcz pytaniem do Miszcza: Czy przed wykonaniem malowanych ilustracji Ultramaryna zawsze wykonuje papierowe makiety w 3D????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, oczywiście że nie, choć chciałabym.

      Niektórych rzeczy nie da się wymyślić, ani tak do końca odtworzyć z pamięci: jak układa się materiał, co światło robi z powierzchniami płaskimi i mniej płaskimi, jak układają się cienie, wzajemnie przesłaniają przedmioty.
      Często jest też tak, że jakieś okruchy mojej rzeczywistości przeciekają do ilustracji, jak np. >>>TU

      Usuń
    2. Ilustrację wetknęłam tam w komentarz- takam sprytna!

      Usuń
    3. bo to nie pierwszy raz.... do Świerszczykowych tez ci sie zdarzalo, prawda?

      ultramaryna powinna miec do dla lalek... lub mysi domek jak u Schaapman...tylko u ciebie to byłby Ufoludzki lub kaczy :)

      p.s. link wtykasz w komentarz!!! - nie potrafię!

      Usuń
  5. Wszystko, wszystko moje !!! wyjątkiem Gałczyńskiej, bo to poznałam już jako dorosła i to w wersji audio. Papierowej nie mamy do dziś, ale jakby mi się gdzieś napatoczyła ta Siemaszkowa, to się nie oprę ;-)
    No i jeszcze oczywiście Bożena Truchanowska :-) "Mały pokój z książkami" i "Złoty koszyczek", który był rytualną lekturą przedwiosenną moich wszystkich córek. A teraz mają go wznowić, więc maluchy rodzinne też dostaną przy najbliższej okazji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę zdybać ten "Złoty koszyczek".

      We "Wróżkach i Czarodziejach" ze starego wydania (1969r) kocham nawet czcionkę. Klasyczną, szeryfową- ale lekko kanciastą.

      Usuń
    2. Będzie po 20 maja :-)
      http://nk.com.pl/moje-ksiazeczki-ksiega-pierwsza/2173/ksiazka.html#.VR5AatysWSq

      Usuń
    3. Chyba każdy Polak powyżej 40 roku życia pamięta tego kota!

      Usuń
  6. Szancer zawsze był na pierwszym miejscu u mnie :D Ilustracje do "Baśni" Andersena, ale i te do Brzechwy - wszystkie bardzo lubiłam. "O wróżkach i czarodziejach" też, ale pod względem ilustracyjnym bardziej mi odpowiadały "Baśnie łużyckie", o te:
    http://antykwariat-mit.pl/p/39/14865/zamek-siedmiu-debow-legendy-basnie-luzyckie-zaremba-mity-basnie-i-legendy-literatura.html
    i "Alonuszka"
    http://lubimyczytac.pl/ksiazka/117441/alonuszka-rosyjskie-basnie-ludowe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Truchanowska i Majchrzak to był super duet ilustratorów. Jerszow pokrewny trochę, przez to bogactwo, gęstość ornamentu.

      Usuń
  7. I zjadło mi komentarz!
    A pisałam, że "Brzechwę dzieciom" ubarwionego Szancerem właśnie kartkuję nabożnie, czytając Młodemu.
    I że "Pan Kleks" oraz Andersen mocno mi się utrwalili na kliszy dzieciństwa.
    Post wehikuł!

    Oraz MEDAL Ci się należy za precyzję, cierpliwość i pomysłowość w konstruowaniu miniświata dla Dzikoludka!!!
    Co najmniej z plasteliny ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo, ukochane książki z dzieciństwa to rzeczywiście wewnętrzny wehikuł czasu.

      Usuń
    2. No i brzechwa dzieciom tak- od początkowych wierszy z Samochwałą, Leniem, przez ZOO- "Proszę państwa oto miś, miś jest bardzo grzeczny dziś, chętnie państwu łapkę poda, nie chce podać? A to szkoda!" aż po Szelmostwa Lisa Witalisa czyli tak naprawdę propagandową pieśń o zaletach socjalistycznej SPÓŁDZIELNI.

      Usuń
  8. Z ogromną chęcią odkopałabym te książki. Niestety nie wiem, gdzie się podziały. W domu mamy tylko "Brzydkie kaczątko" z ilustracjami Grabiańskiego. Podrzucam jednak link - link kukulcze jajo, proszę nie krzyczeć. Byłam kiedyś na wystawie ilustracji do baśni Andersena, autor Harry Clarke:
    http://www.nationalgallery.ie/en/Collection/Collection_Highlights/Prints_and_Drawings_Collection/Clarke.aspx
    http://cizgilimasallar.blogspot.ie/2012/11/harry-clarke-fairy-tales-by-hans.html
    https://www.google.ie/search?q=harry+clarke&biw=1680&bih=925&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=JqYdVfbcBe2y7QadyYG4Aw&sqi=2&ved=0CAYQ_AUoAQ&dpr=1#tbm=isch&q=harry+clarke+hans+christian+andersen+illustrations&revid=741043503&imgdii=_

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co tam krzyczeć, bić będę- nahajem po białych plecach!
      Pan Harry Clark i owszem- fajowski, bez dwóch zdań.
      W kategorii: Andersen W Jedynie Słusznym Ujęciu - wygodne miejsce na podium obok Szancera zajmuje jak dla mnie Edmund Dulac. Zobaczcie jakie piękne!

      Usuń
    2. Rzeczywiście Piękne! (Tylko przy Beauty and the Beast nie rozpoznaję kto jest kto ;)

      Usuń