czwartek, 3 listopada 2016

kamień węgielny











Ta opowieść zaczyna się jak wiele poprzednich:
Kopałam  zacięcie, szukając oczywiście czegoś zupełnie, ale to zupełnie innego... aż tu nagle, między szpargałami natrafiłam na taką oto szmatkę. Pierwszą jaką uszyłam, całe lata temu. Od firmy, która produkowała albumy fotograficzne (po tym poznać można, jak zamierzchła to historia) dostałam zamówienie na dwie okładki "dziecięce". Akurat odebrałam od krawcowej ciepłe sukienki do pracy skrojone z ikeowych kraciastych  koców i został mi worek rozkosznie kiziatych,  ścinków w dźwięcznych gamach. Więc zamiast malować- uszyłam.




Zamawiający projektów nie kupił, wybrał jakieś inne malowane obrazki, niedoszłe okładki wylądowały na dnie  pudła, ale było już za późno, tekstylne ziarno zostało zasiane! Byłam  w mocy polarowej muzy. Zaczęłam coś ściubolić , wyszywać i powoli, powoli złożyło się to w dwie książki  moją pierwszą księgę pojazdów i mój pierwszy alfabet :




 no to leci alfabecik:









Książka niby jest,ale jakby jej nie było. Nakład ciągle nie sprzedany( wiem po raportach tantiemowych), ale kupić jej nie można. Gdybyście widzieli gdzieś na mieście- dajcie znaki. Przyciągnijcie aktualne lineczki. Mam tylko pierwsze wydanie- z LektorKletta, 
a Egmontowskiego, nie:o(
               Poluję od 2 lat na własną książkę. Dziwne to ale prawdziwe.


Leyout do obu wyszywanych książek zrobiła Dorota Nowacka. Bardzo lubię z nią pracować, obie targowe nowości Spacerkiem przez rok  i Chichotnik są też zaprojektowane przez Dorotę i rzecz dziwna, za każdym razem są to inne myki i za każdym razem widać, że to jej ręka i oko
- jest klarownie  ładnie i nowocześnie.
Rzadkie doprawdy połączenie:o)

No ale wracając do kamieni odrzuconych, jedna ze szmatek dostała drugie życie:









- zrobiłam z niej worek na spotkania z cherubinkami -do losowania zadań specjalnych np
I na wernisaże- do loteryjek. 
Już niedługo ( 15.11.16) użyję sobie na wystawie w Poznaniu.
Jakieś pomysły co zrobić z drugą- niebieska szmatką  z napisem album foto- coś poza-  najlepiej wyślij ją mnie?
Format tego ponadczasowego dzieła to +/-40x20cm :o)




29 komentarzy:

  1. Widzę piękną teczkę, w której mieszczą sie portrety wszystkich Wasiukowych kociąt i smoczydeł. Odpowiednia okładka do zdjęć z kartoteki tej kolorowej ferajny:)
    Tylko, wiesz, jakieś utwardzenie, jakieś plecki i można pakować riebiatę do środka, tudzież zabierać ją na wycieczki i plenerowe spotkania z dziateczkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oraz rozmarzyłam się na wieki patrząc na te kolorowe, przytulaste tekstylne cuda!

      Usuń
    2. Oraz - chcę, chcę, chcę pogłaskać, pocieszyć oko na żywo.
      Umówionym grudniowym popołudniem, cooo...?

      Usuń
    3. OO00O!Okładka- może nie na smocze portofolio, ale taka wymienna- na bruliony o gładkich kartkach i firmowych bardzo lśniących okładkach.

      Usuń
  2. Wyślij ją mnie, pierwsza myśl jest zawsze najlepsza :)


    A na serio - szykuj nową książkę, co tak będziesz tylko leżeć i pachnieć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O niczym innym nie marzę jak się zanurzyć w nowej książce,ale ostatnio jestem swoją własną sekretarką na 2 i pół etatu.

      Usuń
    2. Narodowa zbiorka na sekretarza Artystki! :*

      Usuń
  3. Makatke ... mmmmmmmmmmmmmmm...najlepiejwyslijjadomnie mmmmmmmmmmmmmm... albo gobelin!

    OdpowiedzUsuń
  4. kurcze, taki tornister z kotem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładne są takie miękkie worki na plecy,ale ciało i rozum wysyłają mi zdecydowany sygnał NIIIE NIEEEE NIE IDZŹ W TĘ STRONĘ, natychmiast wyobrażam sobie te wszystkie kanty książek obijające się o żebra, długopisy wbite w lędźwie, jabłka rytmicznie bijące po plecach jak człowiek biegnie choćby do tramwaju.

      Taki plecaczek jeno nomen omen do zdjęcia.

      Usuń
    2. O nie! Ja pomyslalam o hybrydzie! Gdyby skrzyzowac te niefajne niemieckie ergonomiczne i nieobijajce sie tornistry z twoimi projektami! O ile lzej byloby mi chodzic do szkoly :-)

      Usuń

    3. Wiem, chcesz mieć na czym oko zawiesić goniąc Biskwita!


      Nu, Herlitz a choć ku mnie, a nie bój się:o)))

      Usuń
  5. Ze słowa "Album" wypruć to i owo, doszyć to i owo
    i otrzymać słowo "albo".
    Do słowa "foto" doszyć to i owo
    i otrzymać "fotomontaż".

    Ewentualnie ze słów "album foto" powyższym sposobem zrobić słowa "albo foto" ;-)

    Okładeczkę dać na teczkę,
    a zawartość na pewno się znajdzie w Twoich szufladach ;-)

    Dopiero potem wyślij to do mnie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Przypomniałaś mi, że kiedyś zapisałam się na kurs kroju i szycia, który okazał się być w moim przypadku kursem kroju i prucia.

      Usuń
  6. Cherubinki będą wniebowzięte! Prosimy o słówko o wystawie :-) Nie wiem, czy jesteś typem chomikującym - ale może tak w polarek zapakować solidne kartonowe pudełeczko, wyścielić pluszem - a do środka różne miłe sercu świstki, bileciki, fotki i karteczki? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem chomikiem do tego stopnia, że przepięknej urody skórzane pudło na kapelusze pełne kartek , biletów muzealnych, karteczek z gupimi notatkami i rysunkami, liściki od Pana Sierotki, muszę przenosić do kolejnego solidnego tekturowego pudła, żeby zwolnić miejsce na następn. Planuję duże wesołe ognisko na swoich setnych urodzinach, bo bardzo by mi było żal, gdyby te śliczności trafiły do śmieci.

      Usuń
    2. O, pokrewna duszo w archiwizacji! Już dawno odkryłam, że zawsze można znaleźć kolejne, jeszcze większe pudełko. A jaka frajda, jak się zapomni, co tam się upchało i znajdzie po roku :-) Dobrego dnia pełnego ultramarynowych odkryć :-)

      Usuń
  7. Etui/teczka na rysunki lub dokumenty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak chyba zrobię- taką okładkę zdejmowaną, żeby można było wrzucić co czas jakiś do pralki.

      Usuń
  8. Jestem szczęśliwą posiadaczką Alfabetu i Księgi Pojazdów, które kupiłam dawno temu, bo w 2012 roku.Obie wydane przez Egmont.W księgarniach już dawno ich nie widziałam, a bardzo szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie tego najbardziej mi szkoda że one się gdzieś kurzą w najmroczniejszym kącie hurtowni ( bo wydawca zaprzysięga się że nie u niego) I kiedyś jak hurtownia padnie, albo zmieni właściciela, pojawią się na wagę w pobliskim supermarkecie. W każdym razie jak Wam gdzieś okładka błyśnie- dajcie znak.

      Usuń
    2. Rzeczywiście - nigdzie nie ma, skandal! Będę wypatrywać :-)

      Usuń
  9. Zerkaj też czasem na allegra, olx itp. w sierpniu tego roku egmondowskie wydanie poszło, używane ale zawsze: http://archiwum.allegro.pl/oferta/moj-pierwszy-alfabet-il-wasiuczynska-twarda-2011-i6411048074.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę dzielna i spróbuję raz jeszcze ustawić opcję powiadomień na allegro. Ale jakoś tak się dzieje,że w efekcie tego, tylko jacyś dobrzy ludzie piszą straszna angielszyzną maile, w których sugerują, że nie zaznam w życiu szczęścia, jeśli nie powiększę swojego penisa.

      Usuń
  10. drugi woreczek na kolorowe guziki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pyszna myśl- mam niezłe zbiory, a w worku Łatwiej szukać niż w głębokiej szufladce.

      Usuń
  11. Ha, Księgę pojazdów nabyłam tzw. "łutem szczęścia" w internetowej księgarni parę miesięcy temu. Dla Młodszego i dla siebie.

    A co do Alfabetu mam teorię, spiskową oczywiście. Ktoś wyłożył sobie pokój tymi książkami, poustawiał w stosiki i teraz w pochmurne dni się napawa. A szary lud jest odcięty od dobra, które mogłoby uczynić jego świat bardziej kolorowym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślisz? Meble z tektury. Moja akademikowa koleżanka, która urodziła bejbi na 4 roku, z z braku kasy a nadmiaru fantazji robiła sobie tekturowe komody, przewijaki i obroniła z tego dyplom na wzornictwie przemysłowym.

      Usuń
  12. A ja obie książki mam (znaczy takie małe w moim domu je przejęły) i widziałam je nawet ostatnio w Gazeta Cafe w Warszawie.

    OdpowiedzUsuń