czwartek, 21 listopada 2013

Przetwory na zimę

 Od Ani Sędziwy zgapiłam pomysł chomikowania  końcówek kredek. 
Mam kulki, korale, potencjalne biżuteryjne cudawianki. 
No to zawekowałam, co mają tkwić w szufladzie!
Ponieważ  zakrętki słoików nie wprawiają mnie w ekstatyczne szały estetyczne, uszyłam najpierw czapeczkę wieczku konfitur z Łowicza, no  a potem - sami wiecie- poooszłooo !
Trzeba mieć 10 minut wolnego czasu, skarpetkę nie od pary, albo z kompromitującą dziurą na palcu, pusty słój z odklejoną etykietą,  pompon,
albo koralik spod Sukiennic


i już można wekować guziki, odznaczenia państwowe, drobniaki, ciasno zwinięte banknoty o nominale 100 czego Państwu jak najserdeczniej życzy
-Ela de Wu  









23 komentarze:

  1. Ach, ach, takie weki mogę robić :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam IDENTYCZNE skarpety jak te z czarnym pomponem, hahaha!
    W maciupcich sloiczkach fajnie wekuje się szpilki, a na dekielku robi się ładniutką poduszeczkę zapobiegajacą spadaniu szpil na glebę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. IDENTYCZNE skarpety to coś jak braterstwo krwi u Indian , no nie?

      Usuń
    2. Muszę zapytać znajomego Siuksa .... :)))))

      Usuń
  3. nie dość, że nawet z dziurawej skarpetki potrafi stworzyć cudo, to jeszcze ma lekkie pióro i boskie poczucie humoru. reasumując - ja się tak nie bawię ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olga, baw się z nami jak słowo daję. Ten pomysł z ciasno zwiniętą w słoju gotówką jest niebywale PRAKTYCZNY- żadnych PINów słój od Ciebie nie zażąda, żadnych spamów Ci nie wyśle...

      Usuń
    2. Olga, bo Ty to niby pióra lekkiego nie masz ??!!
      E.W. Cudne są weki Twe!

      Usuń
    3. Marpil, dziękuję! ale coś ostatnio mi ciąży, pióro :) i dowcip nie ten. no nic, oby minęło :)

      Usuń
  4. jakie cudowne przetwory! I to nie tylko na zime, ale na wszytskie szaro-bure dni:D skarpetkowe weki - hahaha! swietny pomysł! Ja teraz na etapie szycia skarpetkowych potworkow ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ohoho...to się może skoczyć brakiem skarpecianych par,bo słoiczków z niewiadomoczym dostatek ci u nas...

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam kiedyś o osobie, której pralka nie zjadała pojedynczych skarpet- czyżbyś Ty Janino nią była?

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny pomysł i piękne wykonanie.
    Pozdrawiam!
    Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mammomisiu! Czy Mammomisia?
      Pytam pełna kompleksów i trwogi: Ty sprzątasz specjalnie przed robieniem zdjęć na bloga,powiedz, że tak. Twój kącik do robótek
      http://domowyzakatek.blogspot.com/2013/11/kacik-kreatywny.html
      sprawił , że mam sińca na mostku- opadła mi bowiem szczęka.

      Usuń
    2. Elu w sumie to nie wiem. Najczesciej uzywana forma to Mammomisia :-)
      Kącik pewnie, że wysprzątany. Powinnam teraz zrobic zdjecia. Nawet przy biurku usiąść się nie da i dlatego robię na podłodze.
      Dziękuję za słowa na blogu i informację o Wojciechu Widłaku. Uwielbiam Was za serię o Panu Kuleczce i bardzo dziękuję!
      Iza

      Usuń
    3. Serdeczności!

      W swojej walce o przestrzeń ciągle przegrywam z kłębiącą się materią. Co upchnę, posegreguję, pomieszczę w pudła i szuflady znów rozkwita jak róży kwiat....

      Prześlę link do Twojego kuleczkowego posta Autorowi- ucieszy się!

      Usuń
    4. Bardzo mi miło! Jestem Wam ogromnie wdzięczna za te książeczki i moje dzieciaki też:)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Ja mam słoik ołówków! Właściwie pół słoika, bo połowe mi rozebrali i rozwłóczyli po mieszkaniu... A ponieważ zakrętki słoików nie wprawiają mnie w estetyczny szał, nakryłem słoik wieczkiem po serze-kamęberze. Ale to na nic, bo i tak otworzyli i rozwłóczyli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy te tajemne siły ( które rozwłóczają, podrzucają i zjadają aparaty foto) towarzyszyły Ci , kiedy odbierałeś nagrodę IBBy parę lat temu? Takie refleksyjne cherubiny o myślących oczach - całe w aksamitach i uśmiechem Giocondy?

      Usuń
  9. Te same! Pożeracze ołówków, klejących taśm, kolorowych kredek i fotograficznych aparatów. Aksamitni terroryści. Jak bardzo potrafią mylić pozory...

    OdpowiedzUsuń
  10. I co, teraz podbierać dzieciom skarpetki? ...Że niby zaginęły? ...Bo mężowskie to za ciemne.

    OdpowiedzUsuń
  11. Koleżanka iIustratorka, która miała uszyć na potrzeby podręcznika lalę, na kantach miękkich kopyt zakradła się nocą
    do sypialni córeczki żeby uciąć na peruczkę parę lalczanych pukli.

    Nie namawiam do podobnych akcji partyzanckich, ale do przejrzenia dna szuflad z dziecięcymi skarpetkami. Prawa przyrody głoszą, że musi być jakaś nie od pary, za mała, dziurawa. Jak NIE MACIE ŻADNEJ SKARPETKI NIE HALO zgłosimy Was do Księgi Rekordów Guinnessa!
    Skarpetki mają ściągacz i jest przy nich ciut mniej roboty, ale
    na wieczka nadają się też wszystkie rozciągliwe materiały z dodatkiem lycry - czapeczka na najmniejszy słoik uszyta jest z jakiejś dziecięcej, pasiastej bluzeczki z dodatkiem lycry..Gdzieś miałam reprodukcję z wykorzystaniem tej samej szmatki, poszukam.

    OdpowiedzUsuń