Pogoda taka, że człowiek rozważa, czy się nie przywiązać do masztu (nogi od biurka) póki jeszcze chlupocze w nim ta odrobina rozsądku. Słońce świeci, ptacy świergolą, motyle latają, ziemia pachnie, krokusy kwitną, pewnie lada dzień eksplodują te dziadygi -łodygi-forsycje. Jeśli potrwa to dłużej, ludzie się zaczną do siebie uśmiechać na ulicy, czy coś.
Zwykle uśmiecham się do nieznajomych, albo ot tak do własnych myśli, co czasem rodzi nieporozumienia. A to jestem wzięta za ulubioną koleżankę z kolonii w Radomyślu z Roku Pańskiego 79, a to za siostrę kolegi, za Miśkę, jak Boga kocham Miśkę!, a to ktoś poufnym szeptem w kolejce wyznaje, że widział wszystkie moje filmy polskie i zagraniczne, albo chce mi sprzedać okazyjnie rodowy, szczerozłoty ( he, he) sygnet.
Wchodzę ci ja kiedyś do Apteki z papierową teczką w której drzemią jakieś rysunki i ksera, no i z bananem na licu. Mówię dzień dobry. Pani Magister milczy, milczy, mruży oczy i patrzy na mnie badawczo, zza szklanej tafli i okularów. Podchodzę do okienka i zanim zdążę cokolwiek powiedzieć, Pani mówi twardo -NIC OD PANI NIE WEZMĘ! Ja na to inteligentnie odpowiadam czymś na kształt - EEEEeeee???? - NO MÓWIĘ PRZECIEŻ, NIE MA KIEROWNICZKI, NIC OD PANI NIE WEZMĘ!
-Aaaaspirynę poproszę. -Rozpuszczalną. Mówię łamiącym się głosem sarenki Bambi i wychodzę z podkulonym ogonem.
Tak się kończą wiosenne szaleństwa. Mówię Wam, trzeba przywiązać się do masztu i być głuchym na podstępne wabienie awiofauny!
Wiem co zrobić, żeby bananem na banana odpowiedzieli niewdzięcznicy! Załóż jeden z tych cudnych nosów doczepianych, bankowo się dostroją :)))
OdpowiedzUsuńZ bananem na gębie, pozdrowienia wiosenne przesyłam,
am
Anitamm dobrze gada! ;-)
UsuńNo ba! Tylko czy mi w Kobierzynie malować pozwolą.
OdpowiedzUsuń* Kobierzyn to taki nasz podkrakowski Zakład dla Bardzo Bardzo Bardzo Nerwowo Chorych.
UsuńTak, tak, trzeba się (czasem?) przywiązać do masztu.
OdpowiedzUsuńWojciech Eichelberger pisał w jakimś felietonie, że przepracowany, zmęczony, skołowany zapytał- Panie Boże, czemu ja muszę tak zasuwać, tak się męczyć, zarabiać, zarabiać, zarabiać? I Pan Bóg odpowiedział (Wojciechowi by nie odpowiedział, też coś!) -Do niczego byś nie doszedł, nie rozkwitł wewnętrznie jak róży kwiat, jeśli nie musiał byś zarabiać dudków. Taki jesteś leniwy obuzie!
OdpowiedzUsuńI Wojciech E. przestał narzekać, czego Wam i sobie życzę.