Ja się tak nie bawię! Wiosna, słońce, kwiatki, ptaszki, glistki i inne etcetery a ja znowu chora. Energii mam tyle co wyciągnięty z wody na patyku GLON. O już się zasapałam. Idę zażyć polaru.
Polecam wyciąg z jeżówki na wzmocnienie odporności - podobno jedyny lek o potwierdzonym działaniu. Oczywiście PRZED chorobą! Tymczasem życzę spokoju przy zdrowieniu :-)
Aż wzięłam wyklikałam te jeżówkę- kwiatki kojarzę, ale na myśl mi nie przyszło ,że to taki bat na koncerny farmakologiczne zarabiające miliony na naszych gilach...
balsam kapucyński pity 3razy dziennie po 1łyżce przez 3 tygodnie potem10dni przerwy i apiać 3razy dziennie 3 tygodnie.najlepiej pół godziny przed jedzeniem...u nas doskonale uodparnia.leczy też ale i oczyszcza.fundujemy sobie wiosną i jesienią taką"przyjemność"-smaczne to to nie jest...a do kupienia u Ojców Kapucynów ..w Krakowie tudzież drogą internetową.moje zatoki np.od lat 10 powracają tylko w takiej formie na którą działa 1 tabletka przeciwbólowa,a było bardzo źle...no i życzę dużo imbiru miodu i co kto jeszcze lubi,a w rezultacie zdrówka,no bo to przecież WIOSNA!!!!!!
Janino- po ŁYŻCE nie łyżeczce? Toż to niemal czysty spiryt. Właśnie piję zajzajer: zmielony w melakserze imbir+ sok z cytryny+ miód. Mikstura ta pali żywym ogniem i wyciska ślozy z oczu. Uczucie podobne do oparzeń spirytusowych właśnie. Może to działa na zasadzie krioterapii- organizm włącza >>>ALARM>>>ZAGROŻENIE ŻYCIA>>>> WSZYSTKIE SIŁY BOJOWE W GOTOWOŚCI>>>WALCZYMY O PRZETRWANIE
Pewne jest ,że ja po 3 łyżkach kapucynów dziennie bujałabym się na żyrandolu i tańczyła po stole śpiewając piosenki...
oj tam oj tam,ja nie alkoholowa a jakoś daję rade!!!!!a za to efekt...ho ho,przy zatokowych bólach po suficie chodziłam,teraz trudno mi w to uwierzyć...ale można sie ograniczyć do jednej łyżki dziennie za to rano na czczo.czasami jak jestem w trakcie"kuracji"to mam wrażenie jakby wszelkie świństwa toksynowe wyłaziły przez każdy porek w skórze...no nie będę tu jakoś nadmiernie się produkować,ale prawie nie choruję co kiedyś tam było raczej normą jesienią i wiosną.a!można oczywiście c cukrem zażywać(ja -trzcinowym)łatwiej wchodzi... swoją drogą..może do sklepu z akcesoriami... na noc...pod wpływem...
Tak Prima Aprilis, a Wy nic?! Żadnych propozycji wyleczenia poprzez nakładanie rąk, ani sugestii żebym się wsunęła do chlebowego pieca na 3 zdrowaśki..., no wiecie co!
U mnie to samo. Zdrówko! Amolem na miodzie - chlup :-*
OdpowiedzUsuńU mnie już też bardziej A-mol niż A-dur. Wracam do żywych!
UsuńPolecam wyciąg z jeżówki na wzmocnienie odporności - podobno jedyny lek o potwierdzonym działaniu. Oczywiście PRZED chorobą!
OdpowiedzUsuńTymczasem życzę spokoju przy zdrowieniu :-)
Aż wzięłam wyklikałam te jeżówkę- kwiatki kojarzę, ale na myśl mi nie przyszło ,że to taki bat na koncerny farmakologiczne zarabiające miliony na naszych gilach...
Usuńbalsam kapucyński pity 3razy dziennie po 1łyżce przez 3 tygodnie potem10dni przerwy i apiać 3razy dziennie 3 tygodnie.najlepiej pół godziny przed jedzeniem...u nas doskonale uodparnia.leczy też ale i oczyszcza.fundujemy sobie wiosną i jesienią taką"przyjemność"-smaczne to to nie jest...a do kupienia u Ojców Kapucynów ..w Krakowie tudzież drogą internetową.moje zatoki np.od lat 10 powracają tylko w takiej formie na którą działa 1 tabletka przeciwbólowa,a było bardzo źle...no i życzę dużo imbiru miodu i co kto jeszcze lubi,a w rezultacie zdrówka,no bo to przecież WIOSNA!!!!!!
OdpowiedzUsuńJanino- po ŁYŻCE nie łyżeczce? Toż to niemal czysty spiryt.
OdpowiedzUsuńWłaśnie piję zajzajer: zmielony w melakserze imbir+ sok z cytryny+ miód. Mikstura ta pali żywym ogniem i wyciska ślozy z oczu. Uczucie podobne do oparzeń spirytusowych właśnie. Może to działa na zasadzie krioterapii- organizm włącza >>>ALARM>>>ZAGROŻENIE ŻYCIA>>>> WSZYSTKIE SIŁY BOJOWE W GOTOWOŚCI>>>WALCZYMY O PRZETRWANIE
Pewne jest ,że ja po 3 łyżkach kapucynów dziennie bujałabym się na żyrandolu i tańczyła po stole śpiewając piosenki...
oj tam oj tam,ja nie alkoholowa a jakoś daję rade!!!!!a za to efekt...ho ho,przy zatokowych bólach po suficie chodziłam,teraz trudno mi w to uwierzyć...ale można sie ograniczyć do jednej łyżki dziennie za to rano na czczo.czasami jak jestem w trakcie"kuracji"to mam wrażenie jakby wszelkie świństwa toksynowe wyłaziły przez każdy porek w skórze...no nie będę tu jakoś nadmiernie się produkować,ale prawie nie choruję co kiedyś tam było raczej normą jesienią i wiosną.a!można oczywiście c cukrem zażywać(ja -trzcinowym)łatwiej wchodzi...
Usuńswoją drogą..może do sklepu z akcesoriami... na noc...pod wpływem...
Tak Prima Aprilis, a Wy nic?! Żadnych propozycji wyleczenia poprzez nakładanie rąk, ani sugestii żebym się wsunęła do chlebowego pieca na 3 zdrowaśki..., no wiecie co!
OdpowiedzUsuń