piątek, 12 grudnia 2014

Nikt mnie nie rozumie!









Polskie Koleje Państwowe robią wiele, żeby upodobnić jazdę swymi taborami do rozkoszy jaką  daje wyprawa taką oto karocą. Przynajmniej jeśli chodzi o CZAS podróży .

 No, ale nic- wróciłam. Po wizytach na warszawskich salonach  wprost oniemiałam. Mówiłam nisko, nisko, niżej, coraz niżej aż zeszłam na rejestry niesłyszalne dla człowieka. Możliwe, że  zrozumiały by mnie słonie lub wieloryby, ale sprawdzić tego nie mogę.  Gdyż albowiem  zgodnie z zaleceniem lekarza mam siedzieć w domu i pić bardzo niedobre ziółka co 2 godziny, a nie mam akurat żadnego słonia ani wieloryba na stanie. Takie życie...


W Warszawie było fajnie, klaskałam jak szalona Magdzie Kalecie z >>> polskiej ilustracji dla dzieci, która odbierała nagrodę IbBy za upowszechnianie czytelnictwa, klaskałam Ewie Kozyrze Pawlak, która zrobiła autorską książkę o swoim kocie >>> Bobiku, a na gali w Pałacu Prezydenckim klaskałam >>> Szanownym Laureatom. I to było owszem było bardzo miłe zajęcie, ale najprzyjemniejsze były nieformalne pogaduchy i zabawy przed i po. Bowiem jak mawia Pan Kuleczka:
Z dobrych rzeczy najlepsze jest dobre towarzystwo.



                                     



Muszę tu donieść Szanownemu Państwu, że koleżanka Jarecka na ulicach miasta stołecznego Warszawy kłuje oczy  cud-Piątkiem i cud szalem- oba zjawiska jej autorstwa oczywiście.

24 komentarze:

  1. To musiało być zabójcze dla ulic stołecznego miasta zjawisko - wasza kolorowa parka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście uwagę Ludności Cywilnej rozpraszały mega choinki, świetliste bombki wielkości autobusu, bombki brokatowe dyndające u latarń, girlandy, ślizgawki, smętni studenci w przebraniu misiów Panda wabiący dziateczki i wlewający w siebie grzańca.

      Usuń
    2. A mówiłam, że jest podejrzanie pusto... ;)

      Usuń
  2. Tymczasem mnie dała się we znaki niezawodna prędkość Szybkiej Kolei Miejskiej. Oczywiście, zawsze można powiedzieć, że to moja wina że wsiadłam do złego pociągu. Na szczęście w porę się zorientowałam; niestety szaleńczy galop podziemnymi korytarzami dworca W-wa Wschodnia zwieńczony wbiegnięciem na sto schodków (z wózkiem pełnym Piątka) nie pozostał bez wpływu na stan zdrowia. Ołów zaległ w mej piersi i trwa tam do dziś :)))) Ale MÓJ pociąg jeszcze złapałam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to nie ołów, tylko kawałek wstęgi przerwanej piersią..?

      Usuń
    2. Ołów na piersi brzmi niedobrze, mam nadzieję,że niechcący nad kawa iwęglowodanem nie sprzedałam Ci swojego. Poooookaż chustkę na blogu, pooookaż i klipsy- już mam syndrom odstawienia.

      Usuń
  3. Wznosilaś zapewne zbyt gromkie okrzyki..? Co szemrzącym istotom zaiste zaskodzić może...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co prawda, to prawda, jodłowałam ze szczęścia, buczałam ekstatycznie i wznosiłam okrzyki (na IBBY), jak na klakersa przystało.

      Usuń
  4. Dobrze, że Cię gdzie zbójcy nie napadli po drodze, z koloru nie ograbili:)
    A ziółka dobra rzecz, choć w smaku niekoniecznie.
    Zdrowiej nam Elu, uściski!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję,że są równie skuteczne jak niedobre- mają smak wody spod kwiatów i martwej wiewiórki- OHYDA!

    OdpowiedzUsuń
  6. To niezła impreza była Elu,= skoro aż ci mowę odebrało! :*
    Pozdrowienia z Casa del Kaczka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Podejrzewam ,ze jak Prezeska i Woźna są w tym samym miejscu, to nad chałupką unosi się nimb na podobieństwo zorzy polarnej.

      Usuń
    2. Woźna z kierowniczką toczą walki w kisielu o dobra, które pewna Szalona Ultramaryna przesłała w darach losu!

      Usuń
    3. Zawsze byłam kiepska z matmy ale wiedziałam, że jak dostałam dwa komplety, trudno je będzie podzielić na 3 :o(

      Usuń
  7. Zdrowiej! Niech Ci fagocyty ładnie żrą!!

    Co tu się wyrabia! Hulanki! Spotkania! Kisiele! Kolory! Piersi fruwające! Niemowlęta! Odstawianie artystów od piersi! Szaleństwo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, niech żrą, niech żrą! Ogólnie odporność mam taką ,że jak rozmawiam z kimś przez telefon, a on kichnie, to mam na drugi dzień katar.

      Usuń
  8. Widok Jareckiej przebił wszelkie doznania i widoki stolycy ;)
    Szala ciekawa jestem bo po rajstopach kanarkowych został niedosyt z braku zdjęcia więc piszę tu do jareckiej niech się zmiłuje i chwali na blogu zdjęciami skoro i na innych blogach ją wychwalają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No po to te blogi robimy coby nas wychwalali, nie? ;)))
      Aguś, przez okno wyjrzyj i zobaczysz tam z dziesięć takich Jareckich, od razu :)

      Usuń
    2. U mnie takich Jareckich za oknem nie ma, szaro, ponuro , ino róż z moich paznokci świeci ;)

      Usuń
  9. To się wyrabiało! Mała kuracja ziołowa pewnikiem podleczy i adrenalinę wstawi z powrotem na właściwe miejsce. Chyba, że ziółka na naleweczkę wymienić, hę? A fotorelacja będzie? Widziałam gdzieś tam zdjęcia to zdawało się, że artyści i inni jak w żałobie - na czarno? A czy Ela może się wyłamała i wniosła ciut ultramaryny i żółcieni w te pałace?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zrobiłam ani pół zdjęcia,ale warto zajrzeć>>> TU choćby dla zdjęcia uskrzydlonego Pawła Pawlaka :o)

      Usuń
    2. Ha! Czy to ten dyskretny dżentelmen z Krakowskiego Przedmieścia? :)

      Usuń
    3. Nie to nie ŁUN, ale z też z naszej bajki:o)

      Usuń
  10. Ha,ha,,,Wiedziałam, że multikorol. Wiwat korale!

    OdpowiedzUsuń