Kojarzy mi sie tekst bardzo miło. Na Malarstwie mieliśmy kiedyś odpał-każdą z przychodzących do pracowni osób witaliśmy pieśnią ---dobrze---że---jesteś---dobrze ----że jesteś--- :o) Czasem nawet w uniesieniu chwytaliśmy się za ręce. A ciasno było tak, że zza sztalug i współtowarzyszy niedoli nie widać było modela.
Och, nigdy nie trafiłam na takie spoufalone grono! Chyba, że jak nosiłam sfalowane w okolicach łydek grube rajstopy i fartuszek z chusteczką na sznurku. Miło ♥
Oj tam, oj tam. Każdy może mieć gorszy dzień. Obuzowi mleko się zważyło i ktoś zapomniał o jego porcji rybki i te myszyska tak tupią - no po prostu dzień na NIE! Dzisiaj świetnie go rozumiem ;)
Ale ten błysk, który się spod tych przymkniętych powiek wydobywa, nie błyszczy przyjaźnie. Nie chciałabym się znaleźć w polu jego rażenia. Wiem coś o tym, bo mój Ślubny potrafi takimi błyskawicami z oczu strzelić ;-)
Dobrze, że ten dzień się już kończy, bo dzisiaj mam takie same błyskawice. Może dlatego tak mi zaiskrzyło z Obuzem :) Ktoś też zapomniał o mojej porcji rybki i nalał skwaszonego mleka do miseczki ;)))
Ty wiesz , że ów kocur zmieniany był coś 4 razy- najpierw był Słoneczkiem i testowałam na nim promyki różnej grubości ( pielgrzymując po nici do Krakowa), potem dostał obwódek wokół oczu, ale wyglądał jak szemrany Rudolf Valentino, aż wreszcie pokazał jęzor i okazało się, że TO właśnie pasuje do takiego przekornego sierściucha najbardziej.
Nie kocham i nie posiadam. Podziwiam z daleka-bo to jedne z najpiękniejszych i najbardziej charakternych stworów. Ale marzę o psie- i zmianie charakteru na bardziej skłonny do poświęceń
Ja mam słabość do czarnych charakterów, zatem Obuz odpowiada na mój wewnętrzny zew ;-) Nasz pierwszy kot potrafił tak spojrzeć - bez ręcznikami owiniętych dłoni nie podchodź!
Cudowny grafik- drzeworytnik Jerzy Panek był bardzo dumny z krwiożerczości swego Pimpka. Małe to było, jazgotliwe i gryzące psiejstwo. Goście musieli być bardzo czujni i przewidujący (kozaczki do kolan, grube spodnie, teczka niczym tarcza, oczy na słupkach- te sprawy). Kiedyś gadzina ugryzła swojego właściciela w prawą rękę, co przysporzyło mu kłopotów na długie miesiące. Została blizna i dłoń długo wracała do poprzedniej sprawności. Ale Maestro opowiadał o tym z niekłamaną dumą, jak mocno, jak OKROPNIE ten mały Pimpuchna dziabnął! I kiedy z wyrzutem pokazywał pupilowi "co też najlepszego zrobił" ten śmierdziel ukąsił raz jeszcze. W to samo miejsce.
Trzeba powiedzieć, że i PSY są świetne w te klocki.. Przechadza się taki luzem, krokiem wwwooollllnnnyyymmm, pozornie niedbałym, a uwięziony za siatką psiur mało sobie nie wycharczy przy szczeku wątroby. Intruz z roztargnieniem patrzy przez siatkę, zostawia niespiesznego psiego SMSa, idzie dalej zatrzyma się, zamyśli, powącha, teatralnie się zaduma- "coś szczeka, czy mi się wydaje?" by wesoło pobiec w dal...
Promienny w piwnicy nie potrzebuje latarki :)
OdpowiedzUsuńOne skubańce chyba rzeczywiście nie potrzebują, świecą sobie oczyskami.
UsuńDobrze, że jesteś.
OdpowiedzUsuńKojarzy mi sie tekst bardzo miło. Na Malarstwie mieliśmy kiedyś odpał-każdą z przychodzących do pracowni osób witaliśmy pieśnią ---dobrze---że---jesteś---dobrze ----że jesteś--- :o) Czasem nawet w uniesieniu chwytaliśmy się za ręce. A ciasno było tak, że zza sztalug i współtowarzyszy niedoli nie widać było modela.
OdpowiedzUsuńOch, nigdy nie trafiłam na takie spoufalone grono! Chyba, że jak nosiłam sfalowane w okolicach łydek grube rajstopy i fartuszek z chusteczką na sznurku. Miło ♥
UsuńSoneczko najfajniejsze :)
OdpowiedzUsuńJa mam słabość do nadętej Srólewny...
UsuńJa tez! Nabrzuszne koraliki kojarza mi sie ze smakowitymi cukierkami!
UsuńTeraz jak się przyglądam racja- może to nie kreacja, jeno przenoszony z największą uwagą węglowodanowy skarb?
UsuńTak, mnie też się momentalnie skojarzyło z cukierkami. Kiedyś widziałam, jak z takich było zrobione bikini!
UsuńA ten Obuz to mnie się wydaje, że to Kichacz. Uchwycona stop-klatka ostatniej fazy kichu - zamknięte oczy i kolorowe bąble z nosa!
Fakt- nie można kichnąć przy otwartych oczach.
UsuńJa tez za Srólewna. Mina doprawdy iscie królewska. A kazdy cukierek symbolizuje jednego odrzuconego zalotnika!
UsuńObuzowi pięć lat bez wyroku za samo spojrzenie ;-)
OdpowiedzUsuńI to przy przymkniętych ślepiach!
UsuńOj tam, oj tam. Każdy może mieć gorszy dzień. Obuzowi mleko się zważyło i ktoś zapomniał o jego porcji rybki i te myszyska tak tupią - no po prostu dzień na NIE! Dzisiaj świetnie go rozumiem ;)
UsuńAle ten błysk, który się spod tych przymkniętych powiek wydobywa, nie błyszczy przyjaźnie. Nie chciałabym się znaleźć w polu jego rażenia.
UsuńWiem coś o tym, bo mój Ślubny potrafi takimi błyskawicami z oczu strzelić ;-)
Dobrze, że ten dzień się już kończy, bo dzisiaj mam takie same błyskawice. Może dlatego tak mi zaiskrzyło z Obuzem :)
UsuńKtoś też zapomniał o mojej porcji rybki i nalał skwaszonego mleka do miseczki ;)))
Oj Ela ma kota, wpadnę jak będą psy ;)
OdpowiedzUsuńYour cat series is fantastic - they are all sweet and so, so different! I will definitely try to make one for myself...:D
OdpowiedzUsuńGood idea! It is a piece of cake -really.
UsuńAnd the Oscar goes to... właściciela różowego języczka. Do schrupania!
OdpowiedzUsuńTy wiesz , że ów kocur zmieniany był coś 4 razy- najpierw był Słoneczkiem i testowałam na nim promyki różnej grubości ( pielgrzymując po nici do Krakowa), potem dostał obwódek wokół oczu, ale wyglądał jak szemrany Rudolf Valentino, aż wreszcie pokazał jęzor i okazało się, że TO właśnie pasuje do takiego przekornego sierściucha najbardziej.
Usuń"Słoneczko ewidentnie zimowe jest moim faworytem" - powiedziała córka ma.
OdpowiedzUsuńA ja pokochałam Obuza! ;-)
Elżbieto, skąd Twa miłość do kotów? Masz jakiegoś? :-)
Tak naprawdę to jestem zdecydowaną miłośniczką psów.Wciąż jedynie teoretyczną, niechęć do rannego wstawania na razie zwycięża.
UsuńNo, ale co z kotami?
UsuńKochasz i posiadasz? Kochasz i nie posiadasz?
Ewentualnie:
Nie kochasz i posiadasz?
Nie kochasz i nie posiadasz?
;-)
Nie kocham i nie posiadam. Podziwiam z daleka-bo to jedne z najpiękniejszych i najbardziej charakternych stworów. Ale marzę o psie- i zmianie charakteru na bardziej skłonny do poświęceń
UsuńAha :-)
UsuńI wszystko stało się jasne! ;-)
Mam słabość do Srólewien, co zrobić :)
OdpowiedzUsuńJa mam słabość do czarnych charakterów, zatem Obuz odpowiada na mój wewnętrzny zew ;-) Nasz pierwszy kot potrafił tak spojrzeć - bez ręcznikami owiniętych dłoni nie podchodź!
UsuńCudowny grafik- drzeworytnik Jerzy Panek był bardzo dumny z krwiożerczości swego Pimpka. Małe to było, jazgotliwe i gryzące psiejstwo. Goście musieli być bardzo czujni i przewidujący (kozaczki do kolan, grube spodnie, teczka niczym tarcza, oczy na słupkach- te sprawy). Kiedyś gadzina ugryzła swojego właściciela w prawą rękę, co przysporzyło mu kłopotów na długie miesiące. Została blizna i dłoń długo wracała do poprzedniej sprawności. Ale Maestro opowiadał o tym z niekłamaną dumą, jak mocno, jak OKROPNIE ten mały Pimpuchna dziabnął!
UsuńI kiedy z wyrzutem pokazywał pupilowi "co też najlepszego zrobił" ten śmierdziel ukąsił raz jeszcze. W to samo miejsce.
Ale na miłość nie ma rady- wiadomo.
Ob. Jarecka- z tym nie ma co walczyć!
UsuńElu, a czy w ten kociniec nie zaplącze się ani jeden burek? Chyba będę postulować równouzwierzęcenie :)
OdpowiedzUsuńTo idzie falami, najpierw >>>psi,psi,psi a potem tsunami kotów...
UsuńCzyli nie pozostaje nic innego, jak usiąść i spokojnie poczekać na kolejny psi przypływ :)))
UsuńTak:o)
UsuńJejuniu jakie one urocze. Srólewna słodka! Słoneczko cieplutkie... Obuza się bóję.....
OdpowiedzUsuńObawiam się , że u Obuza to nie kichanie,ani zły dzień, tylko zły charakter po prostu.
UsuńTaki Obuz odwiedza nasz ogród codziennie, a pysk ma zbójecki. Dziś przed oknem kuchennym spacerował grając na nosie naszemu domowemu koteckowi :)
OdpowiedzUsuńTrzeba powiedzieć, że i PSY są świetne w te klocki..
UsuńPrzechadza się taki luzem, krokiem wwwooollllnnnyyymmm, pozornie niedbałym, a uwięziony za siatką psiur mało sobie nie wycharczy przy szczeku wątroby. Intruz z roztargnieniem patrzy przez siatkę, zostawia niespiesznego psiego SMSa, idzie dalej zatrzyma się, zamyśli, powącha, teatralnie się zaduma- "coś szczeka, czy mi się wydaje?" by wesoło pobiec w dal...