Ze dwa tygodnie temu przed oczyma mojej wyobraźni pojawił się smok czule tulący jajeczko. Uszyłam, wydziubdziałam -jest. Mimo tego, że w czasie pracy bawiłam się jak norka, a sama zwierzyna wypadła nie najgorzej, męczyło mnie, że jest tak odległa od tej przepraszam za wyrażenie WIZJI.
Podjęłam tę rękawicę ze smoczej skórki raz jeszcze.
Takimi oto narzędziami posługują się Subtelne Artystki.
Kiedy Pan Sierotka nie może znaleźć młotka albo przecinaka- na bank ukryty jest w hałdach polaru na jednym ze stołów w mojej pracowni. Ha! Tylko na którym? I w jak głębokiej warstwie geologicznej?
Tkanka miękka. A nawet można powiedzieć Tkanka Bardzo Miękka.
Od zeszłego tygodnia trenuję ścieg rozłupywany oraz wałeczkowy- drżyj konkurencjo!
Przy rączkach i stópkach wzorowałam się na rozwiązaniach konstrukcyjno- inżynierskich zastosowanych przez Matkę Naturę- palce mają swoje przedłużenie w śródręczu i śródstopiu. Paznokietki zatrzymujące koraliki tam gdzie trzeba, powstały z kulek zaciskowych. Nie wiem czy stosuję je zgodnie z prawidłami sztuki jubilerskiej, ale zgniecione brutalnie szczypcami działają dokładnie tak jak trzeba.
I oto
oto
przed Szanownem Państwem
promieniejący dumą i szczęściem samiec
Co się wykluje z tego jaja- jeszcze nie wiem.
Ale jakby co - dowiecie się na pewno!
Łapeczki cudowne! :D
OdpowiedzUsuńAcz mam wrażenie, że jako ojciec to raczej zwraca uwagę na efekt, jaki wywołuje w oczach przelatujących z szumem skrzydeł samiczek, niż na tę swą dumę lędźwiową... Ech, faceci...
Natury nie oszukasz!
UsuńPromieniejące spojrzenie powala na kolana!
OdpowiedzUsuńA odnośnie ściegów rozłupanych i innych... ostatnio szukając czegoś w odmętach internetu trafiłam na taką prostą stronkę :
http://handicraft.w.interia.pl/technikihafciarskie.html
...i obawiam się, że znów mi będzie brakować godzin w dobie - czy naprawdę zewsząd muszą człowieka atakować podstępnie inspiracje, aspiracje i inne im podobne?
Wpisałam sobie handicraft w ulubione, choć wiadomo- najlepiej jak nauczy Cię praktyk- pokaże kiedy trzeba nitkę przytrzymać, kiedy naprężyć, pod jakim kątem najlepiej wbijać igłę, kiedy użyć drugiej ręki. Można do tego dojść samemu metodą prób i błędów, takie wchodzenie w maliny przynosi owoc :o), ale nie każdy materiał dobrze przyjmuje poprawki.
UsuńKrok po kroku...
OdpowiedzUsuńPierwsze miejsce w kategorii Smoka Roku! ;-)
Oczęta Michnikowskiego jednak wygrały casting :-)
OdpowiedzUsuńZaraz- Michnikowski miał oczęta nr.7 Dla zdezorientowanych: w poście poniżej "czy te oczy mogą kłamać"..
UsuńNo faktycznie - to jest nr 8, ale też podobne :-)
UsuńJak pieknie promienieje - no ale nie dziwota, jak sie takie zlote jajo zmajstrowalo!
OdpowiedzUsuńJednakowoz, zaczynam sie troche bac pomalu... od 2D przeszlas plynnie do 3D, to teraz tylko czekac az tchniesz ducha w ten polar, i on nam powstanie i ruszy na podbój swiata... Oby mial dobre zamiary :)
:o)))
UsuńTen smok wygląda całkiem jak Jarecki gdy przychodzi do domu a Piątek na jego widok mówi TATA. Też mu takie promienie z głowy idą.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie- na takich promieniach podtrzymywane jest sklepienie niebieskie! Kiedy dziecko nie widzi takich promieni dumy i radości wokół głowy choćby jednego opiekuna: Taty, Babci, Mamy- jego niebo spada w dół.
UsuńLove your work, love your steps!, thanks for sharing,
OdpowiedzUsuńThanks Alejandra!
UsuńZ początku, patrząc na narzędzia, miałam obawy, że będzie to post stomatologiczny.
OdpowiedzUsuńA tatosmok ustawił się z jajem tylko do zdjęcia, czy wysiaduje? No i ważkie pytanie - KTO JEST MATKĄ?! Oby się tatko zmieścił na tej samej gałęzi taksonomicznej, bo inaczej... ostatni rzut oka na krągłości w lędźwiach.
No dobra, wrodzona wredota ze mnie wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńAle czy ten opromieniony i rozanielony wyraz pyska nie zmieni się w rozpacz i panikę, gdy spod pękającej skorupy jaja (niczym nie ustępującego Faberge) dobiegnie uszu tatusia pierwszy smoczy wrzask...? :)))
O tak, nie raz zapewne zatęskni za czasami, kiedy był piękny , młody i bezdzietny, nieraz słodka dziecina wyzuje go z resztek cierpliwości, nie raz gad -nastolatek zrobi zazi jego nerwom - ale póki co jest aż po koniec ogona SZCZĘŚLIWY.
OdpowiedzUsuńTiaaa, nie odzierajmy smoczego Taty z euforycznych wzruszeń. Masz rację - nastoletnia gadzina przyprawi nieboraka o siwiznę łusek. Szykuj Eluniu polarek o dwa tony jaśniejszy... Póki co cieszmy się jego szczęściem!
UsuńTak a'propos polarka o dwa tony jaśniejszego nie wiem czemu, ale z zieloną gamą polarów jest problem- albo głuche ciemne tony, albo jakieś wścieklizny farbkowe. Dlatego nie mogę kontynuować mojego >>>zielniczka , choć palce mocno mnie świerzbią.
OdpowiedzUsuńŻe też wcześniej tu nie trafiłam! Od lat chcę złożyć u stóp pani Wasiuczyńskiej hołdy i dziękczynienia za CAŁOKSZTAŁT. ( Tu następuje głęboki dyg okraszony szerokim uśmiechem)
OdpowiedzUsuńCo do Smoka, to drzemie on w każdym tatusiu. Niech no tylko ktoś spróbuje coś takiemu jaju - te promyki natychmiast zamienią się w słup ognia. Wiem, bo znam z autopsji.
Po staropolsku witam chlebem , solą i gromkim HELOŁ! Zostań z nami Mamo w dużym domu.
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaach! - wyrwało mnię się (z zachwytu)! ;-)
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaach! - wyrwało mnię się (z zachwytu)! ;-)
OdpowiedzUsuńTatuńcio bardzo kontent!
UsuńA co ze smoczycą?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDuma go rozpiera :-)
OdpowiedzUsuń