Kulki, kuleczki, pompony...
pasiaste można zrobić z kawałków polaru:
te na zdjęciu wymagają jeszcze przystrzyżenia
A tak...
...wygląda mój wzornik kolorów. Ekspedientki w sklepach tekstylnych trącają się ukradkiem łokciami i odpowiadają na pytania z cierpliwym, heroicznym uśmiechem zarezerwowanym dla osób niezrównoważonych umysłowo.
Wzornik pomaga przy zakupach, ale też bezpośrednio przy szyciu. Można przymierzyć, który odcień będzie najodpowiedniejszy, bez wybebeszania całej szafy ze szmatkami.
Moja kuleczkowa szajba została sprowokowana prezentem.
Kasia- pseudo Kózka utoczyła miliard pięćset kulek filcowych. Jako że przyjaźnimy się od przedszkola, odpaliła mi kilkadziesiąt czerwonych. No a potem, sami wiecie- poooooszłooo...
Zaczęłam kupować kulki na jarmarkach przedświątecznych. W Krakowie na Rynku, przedświąteczny kiermasz Bożonarodzeniowy przechodzi płynnie w Wielkanocny, potem jest Święto Dzieci Gór, Dni Węgier, Dni Wina, Dni Wina z Węgier itd., więc budy z tak niezbędnymi do życia akcesoriami jak haftowane kierpce, pachnące świece, gorące oscypki i filcowe kulki stoją przez większość roku.
Kulki można też kupić na allegrowej łączce w kilkudziesięciu odcieniach.
Lubię korale w stylu Eksplozja Super Nowej...
...ale i takie pojedyncze oddzielane na sznureczku supełkami.
Mam kilka par i jak nieopatrznie powieszę jedne na drugich, splatają się w Grupę Laokoona zanim zdążę powiedzieć jeden nawet Bardzo Brzydki Wyraz.
Stąd supełków jest nieco więcej niż powinno. Tylko Pan Sierotka potrafi to rozsupłać, ja rozeźlona rozcinam. Rozcinam, wiążę, rozcinam, wiążę, dlatego są coraz krótsze- powiadam Wam skończę jak Isadora Duncan.
Ach, ach, my artystki...