Tak naprawdę chodzi o ubiegłoroczną lalę dla Elizy .
Gibkość zapewniały dziewczęciu druciki kreacyjne.
Te oto mysie warkoczyki robione nieopatrznie z cienkich nitek ściuboliłam przez ładnych kilka godzin. Chodziło o to, żeby z tyłu głowa nie świeciła różową łysinką.
Dobrzy ludzie kupują te artystowskie lale w zupełnie nierozsądnych cenach. Ale można wybrać też rękodzieło za 15- 35zł, które z myślą o Elizie zrobiło jakieś dziecko. Wydatek niewielki, a za jednym zamachem uszczęśliwi się małego Autora- i przyłoży się ręki do naprawdę ważnej sprawy.
Swietna Lala- Lola. Bo ona ma na imie Lola, prawda?
OdpowiedzUsuń(no, moze tez byc Tola:)
W paru podręcznikach jakie miałam przyjemność ilustrować występowały Ele i Ale, które miały lale Tole i Ole. Lola pasuje do tej drużyny.
OdpowiedzUsuńPrzyznałam sie kiedyś w towarzystwie, że dostałam list od małej dziewczynki zatytułowany Kochana Pani ELO!
Przyjęło się:o)
Jeśli Listonosze u Was przebudzili się już ze świątecznego snu, nie przestraszcie się awizo- to tylko prezent konkursowy.